Weekendowy wypad na Śnieżkę

najłatwiejszy szlak na śnieżkę

Jak się przygotować do wejścia na Śnieżkę?

Trochę się ruszam i na pewno nie będę miał kłopotów z kondycją. Jednak nie wybiorę najprostszego szlaku, więc czeka mnie kilka godzin marszu. Pójdę z Karpacza Górnego niebieskim szlakiem od pięknego kościoła Wang do Polany, później żółtym przez Pielgrzymy do Słonecznika i dalej czerwonym na Śnieżkę. Kilka wspaniałych godzin (trzy i pół) – w warunkach zimowych nawet siedem.

Mam aplikację „ratunek” w telefonie na wypadek jakiegoś załamania pogody. Do plecaka pakuję kilka drobiazgów osobistych, bo chcę przenocować w górach, a znajdą się tam tak także: woda, batony energetyczne – albo nie, wystarczy czekolada – sweter i koszula na zmianę. Do tego mała apteczka z bandażem elastycznym i lekkimi opatrunkami. Dobrze jest mieć środek odkażający i plastry na odciski. Oczywiście mam dobre buty na mocnej podeszwie, czapkę, rękawiczki, ciepłą bluzę, kurtkę i pelerynę. Ubieram się na cebulkę. Zabieram też środek „na przed marszem” – kolagen. Żeby uniknąć bólu stawów i dyskomfortu.

Tak wyglądają moje męskie przygotowania, ale góry w Karkonoszach są właściwie dla wszystkich, nawet na Śnieżkę można się dostać z dziećmi.

Zobacz także: Zamki Dolnego Śląska [TOP 5]

Śnieżka dla każdego – najłatwiejszy szlak na Śnieżkę

W Karpaczu idziemy do stacji kolei linowej „Zbyszek” położonej przy ulicy Turystycznej. Na wygodnej kanapie wjeżdżamy na szczyt Kopy – podróż urozmaicona widokami trwa osiem minut. Wysiadamy i wybieramy czarny szlak na Równię pod Śnieżką. Idziemy godzinę i docieramy na Śnieżkę. Tym łatwiej, że na początku trasa jest wybrukowana, jeśli trzeba się zatrzymać, robimy to w położonym w połowie drogi schronisku „Dom Śląski” – warto, bo dalej jest nieco bardziej stromo. Generalnie, od strony czeskiej drogi na Śnieżkę są łatwiejsze.

schronisko na śnieżce

Schronisko na Śnieżce

Niestety nie da się przenocować w Obserwatorium Wysokogórskim na szczycie, które było dawniej schroniskiem „Na Śnieżce”. Można jedynie wejść do restauracji, coś zjeść lub napić się czegoś. Schronisko zlikwidowano w latach 60. i pozostała jedynie nazwa, której turyści tradycyjnie używają, wprowadzając nieco w błąd mniej zorientowanych. Ja na nocleg poszedłem trochę w dół do „Domu Śląskiego”. Miałem telefoniczną rezerwację, bo chociaż są tu 72 miejsca noclegowe, zawsze jest dużo gości.

Zobacz także: Bieszczady zimą – piękne widoki i mnóstwo atrakcji

Zjadłem coś i… sięgnąłem znów po kolagen. Mam w takich wypadkach radę: W szczególnych okolicznościach, gdy zwykły kolagen nie pomaga, warto wspomóc się tym kierowanym dla sportowców (takim jak ten), który posiada mocniejszą dawkę. A więcej na temat suplementacji kolagenem i tego, dlaczego warto go uzupełnić przed pójściem w góry, możecie przeczytać na tej stronie.

Spałem świetnie. Wróciłem trasą – Pod Śnieżką – Spalona Strażnica – Strzecha Akademicka – Karpacz. To był znakomity weekend.